Czego Ci nie powiedzą producenci słoiczków dla dzieci?
kiedy słoik to za mało
Sądzę, że ile ludzi tyle opinii na temat popularnych słoiczków dla dzieci. Popularne „gerberki” wbiły się do języka potocznego tak samo jak pampersy. Bywają błogosławieństwem zabieganych rodziców oraz podstawą diety dzieci w pierwszym roku życia. Czy jednak zastanawialiście się kiedyś nad tym czy to co proponują nam producenci żywności dla dzieci jest dla naszego malucha najlepsze?
Nie wierz im na słowo!
Po pierwsze i najważniejsze. Nigdy nie wierz producentom żywności na słowo. Napis „od 4 miesiąca” na słoiczkach
i soczkach oraz kaszkach jest niezwykle mylący. Wiele razy uspokajałam rodziców zmartwionych, że ich czteromiesięczny bobas był zupełnie nie zainteresowany takim słoiczkiem. I miał święte prawo. Według wytycznych rozszerzanie diety powinno zacząć się pomiędzy 17 a 26 tygodniem życia dziecka. To znaczy pomiędzy początkiem piątego a początkiem siódmego miesiąca. [1] Według WHO powinno się dążyć do wyłącznego karmienia piersią przez pierwsze sześć miesięcy. Decyzja o początku rozszerzania diety powinna być oparta na obserwacji Twojego dziecka. Czy siedzi podparte? Czy jest zainteresowane Twoim jedzeniem? Czy przestało wypychać łyżeczkę z ust?
Byłam ostatnio w dziale z jedzeniem dla dzieci, cały regał słoiczków, tubek, soczków. Od 4 miesiąca, od 6 miesiąca,
od 9 miesiąca. Dla dzieci 1-3. Pojedyncze warzywa i owoce, mieszanki owoców i warzyw, owsianki, jaglanki, zupki, rosołki, królik z warzywami, spaghetti, risotto, do wyboru do koloru. Na co zwracać uwagę wybierając słoiczki dla dzieci?
Są dwie główne zalety słoiczków dla dzieci. Pierwsza – podlegają pod bardzo restrykcyjne normy co czystości surowców. [2] Dlatego nie musimy bać się zanieczyszczenia pestycydami, azotynami oraz obecnością bakterii.
Druga – są i możesz je kupić w prawie każdym sklepie.
Czy słoik wystarczy?
Może Was to zdziwi ale wiele ze słoiczków zawiera zdecydowanie za mało energii. Chcemy aby nasze dzieci jadły jak najwięcej, a posiłki uzupełniające zawsze wydają się (chociaż tak nie jest) bardziej wartościowe niż mleko (mamy czy modyfikowane) stąd logiczny wniosek, że posiłki uzupełniające powinny mieć co najmniej tyle samo kcal co mleko. Ile to jest? 70 kcal w 100 gramach. Jednak nie wszystkie słoiczki spełniają to kryterium. A dla takiego bobasa każda łyżeczka ma znaczenie.
Wiele ze sprawdzonych przeze mnie słoiczków ma kaloryczność ok 50 kcal na 100g. I o ile możemy się takiej małej kaloryczności spodziewać po purée z dyni o tyle podając dziecku królika z jarzynami spodziewamy się, że potomek się naje. Jednak jak widać – niekoniecznie. Można ten problem rozwiązać dodając do takiego dania łyżeczkę oliwy z oliwek, oleju lnianego albo rozpuszczonego masła.
jakiś miękki ten makaron…
Kolejną sprawą jest konsystencja, dziecko poznaje jedzenie nie tylko mając je w buzi, ale wąchając, oglądając, dotykając. Dlatego jeśli ich jedyny kontakt z jedzeniem to moment kiedy ma łyżeczkę w budzi, może mieć problem z zaakceptowaniem nowych smaków. Można ten problem częściowo ominąć, wykładając jedzenie ze słoiczka do miseczki. Poza tym długie pozostawanie na diecie „słoiczkowej” może spowodować, problem z akceptacją grudek, a potem kawałków. Co prawda słoiczki dla starszych dzieci mają grudki i kawałki, ale bądźmy szczerzy i porównajmy konsystencję makaronu ze słoiczka a tego, który ugotujecie sami.
I jeszcze jedno, czasem słoiczki mają „stłumiony” smak. To że smaki trudne do zaakceptowania maskuje się np słodkim smakiem owoców. Dlatego czasem mamy martwią się, że dzieci jedzą słoiczki, a nie chcą tknąć domowej zupki. A prawda jest taka, że pierwszy rok życia to okres kiedy dziecko jest żywo zainteresowane jedzeniem. To mu trochę przejdzie dlatego warto tego czasu nie zmarnować i pokazać mu jak najwięcej różnorodnych smaków.
Słoiczki są ok, ale nie codziennie
A i na sam koniec, słoiczki nie są złe czy niezdrowe. Są super kiedy padasz z nóg, nie masz ugotowanego obiadku i dzięki temu możesz usiąść na chwilę kiedy maluch ma drzemkę zamiast tańczyć przy garnkach. Tym artykułem chciałabym tylko zaznaczyć, że rozszerzanie diety to nie tylko kupowanie słoiczków z wyższą cyferką.
P.S Czytaj składy!!
Czasem niektóre słoiczki zwłaszcza powyżej siódmego miesiąca zawierają sól lub zagęszczony sok w celu dosłodzenia. Miej się na baczności, ponieważ zupełnie nieświadomie pełna dobrej woli możesz podać coś takiemu swojemu bobasowi, chociaż na co dzień dwoisz się i troisz aby jego dieta nie zawierała jeszcze soli i cukru.
Żródła:
[1] Żywienie i leczenie żywieniowe dzieci i młodzieży H. Szajewska, A. Horvath
[2] http://www.zdrowepokolenia.org/uploads/news/raport_WWW.pdf?PHPSESSID=c7q1u1iv15i22a80
Bardzo ważne kwestie 🙂 Ciekawy artykuł. Pozdrawiam!
Dziękuję! To mnie motywuje, żeby pisać więcej ?
Ciekawy artykul:) ja mialam to szczescie ze nie bylo sloiczkow i mama robila wszystko sama, ale z drugiej strony w tamtych czasach nie bylo takiej wiedzy o zywieniu i rozwoju dzieci